poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Przedszkolak na medal!


Sprawą, która ostatnio o wiele bardziej niż urządzanie domu zajęła moje myśli, jest przedszkole! Mój pierworodny syn pierwszego września po raz pierwszy przekroczy przedszkolny próg i zacznie nową przygodę...

Mój "mały" synek wkracza w kolejny, bardzo istotny, etap swojego życia!! Bardzo chciałabym, żeby przeżył to radośnie, z uśmiechem na twarzy. Wiem, że płacz przy rozstaniu z rodzicami jest murowany... przecież płaczą dzieci jak i rodzice ;)  ale mam nadzieję, że ostatecznie wyjście do przedszkola będzie miłym momentem dnia, że będzie mnie pospieszał przy sznurowaniu butów, bo szkoda mu będzie czasu straconego poza przedszkolem ;) tak...

Oprócz rozmów o przedszkolu, o planie dnia przedszkolaka, wspólnie kompletujemy wyprawkę. Sprawia nam to niezłą frajdę. Jędrek zawsze bardzo angażuje się w wybieranie zabawek, przedmiotów plastycznych, ubrań... tak samo było z rzeczami z wyprawki :)













          Oto lista rzeczy, które wpadły nam w oko ;)


1/2/3 - plecaków jest mnóstwo, te najbardziej się nam podobają :) Osobiście mam awersję do umieszczania postaci z kreskówek na ubraniach czy innych przyborach dla dzieci, ale wiadomo nie da się tego uniknąć ;)




4/5/6,7 - Jędrek aktualnie nie śpi w dzień, ale podobno w przedszkolu dzieci są tak wyczerpane nadmiarem wrażeń, że każde ma drzemkę




8,9,10 - "szczotka, pasta, kubek, ciepła woda, tak się zaczyna wielka przygoda" ekologiczne, naturalne, dodatkowo śliczne! W domu używamy pasty z fluorem Elmex, ale do przedszkola wolę nie ryzykować, więc będzie bez fluoru 


11 - na te wszystkie kocyki, ubranka, kapciuchy przyda się worek 12 - nie znalazłam lepszej alternatywy na podpisanie wszystkich przyborów!


13/14 - od dawna jesteśmy wierni mokasynom, pozwalają na swobodne ruchy stopy, są wygodne. Slippersy mają wiele pozytywnych opini i wielu zwolenników, może też kiedyś wypróbujemy :)


Dziś, jak widać, post całkowicie "z innej beczki". Co Wy na to? Jesteście zainteresowani tematami dziecięcymi? Modą dziecięcą? A może wcale to do Was nie przemawia?

poniedziałek, 27 lipca 2015

Podłogi i rollercoaster

Trudno pogodzić rolę matki, budowlańca, amatora projektowania wnętrz i spełnionej zawodowo kobiety... Walcząc ze swoją (nieszczęsną) naturą perfekcjonistki, ciągle usiłuję sprostać temu wyzwaniu...i jak ten kulawy jeniec wojenny przemierzam działy marketów budowlanych, korytarze salonów meblowych z jednym dziecięciem na ręku, drugie próbując ogarnąć chociażby zasięgiem wzroku...co jest niemalże niemożliwe...
A kiedy już nadchodzi upragniona późnowieczorna godzina i jedyne o czym marzę to puchowa poducha, wtedy jak królik z kapelusza wyskakuje nastepne (ważne!) zobowiązanie...muszę pisać te prace naukowe, różne, najróżniejsze... i po kilku godzinach, wszystko zlewa się w jeden myślowy bełkot - "zadzwonić do stolarza, a czy te schody już pomierzyli, już czas zabrać się za wyprawkę do przedszkola, muszę dokupić ubranka w rozmiarze 86 i 104 (kiedy te dzieci urosły), która niania będzie najlepsza (przecież za 2 miesiące kończy się mój urlop macierzyński)" by zakończyć najważniejszym..."a o czym w ogóle miałam tę pracę napisać..."

i tak codziennie.....a mój życiowy rollercoaster coraz bardziej przyspiesza...tylko, że ja nie mam najmniejszej ochoty z niego wysiadać...

Podłogi...podłogi są już od 2 tygodni :)






poniedziałek, 8 czerwca 2015

brand new kitchen...

Kiedy szukaliśmy projektu domu, moim pierwszym założeniem była oddzielna kuchnia... W obecnym mieszkaniu mamy aneks kuchenny. To rozwiązanie sprawdzało się, gdy byliśmy z mężem tylko we dwoje...jadaliśmy dużo poza domem, używaliśmy głównie czajnika i lodówki.
Teraz, kiedy mamy dzieci, sytuacja uległa zmianie.  Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim, syn nie chodzi jeszcze do przedszkola, więc przyrządzam wszystkie posiłki w naszej "kuchni na niby" (określenie mojego dziecka ;))
Poprostu chcę mieć swoje odrębne miejsce do pichcenia, pieczenia, chcę usiąść rano z kubkiem kawy przy KUCHENNYM stole. Może to bardzo prozaiczne, ale dla mnie niezwykle istotne. Nie chcę już gotować w pokoju ;) Wręcz z trudem zgodziłam się na kompromis, jakim jest brak drzwi do kuchni.

Nasz aneks kuchenny to ciąg szafek długości 3,2m, który mieści również piekarnik z płytą, zabudowaną lodówkę i zmywarkę.
Oto dwa kadry z aktualnej kuchni...



 Szafki, jak widać, są w kolorze wenge i wanilia...nie wiem co mi strzeliło do głowy z tym wenge, ale duuużo go w naszym mieszkaniu (może 5 lat temu był na topie? ;)) Tak naprawdę nie ma blatu roboczego, bo cokolwiek robię, to przenoszę część produktów na płytę, a część na stół, który stoi nieopodal. Użytkowanie tej kuchni pokazało, na co należy zwrócić uwagę, przy projektowaniu nowej.
                                                                           

Meble w naszej przyszłej kuchni będą koloru białego, zaś podłoga, tak jak w całym domu, dębowa.
Długo zastanawiałam się nad odpowiednim blatem, opcji jest wiele, m.in. konglomeratowe, granitowe, marmurowe, betonowe, no i drewniane. Mój blat kuchenny będzie dębowy, naturalny, świeży i piękny!
Układ szafek i agd jest już dawno zaplanowany, między szafkami górnymi i dolnymi położone zostały kafelki, które wczesniej pokazywałam. Będzie dość długi blat roboczy (dla mnie, oznacza to blat w jednej linii, nie podzielony zlewozmywakiem, czy kuchenką), pojemne szafki narożne oraz szuflady, lodówka raczej wolnostojąca. W wersji graficznej wygląda to mniej więcej tak:
Nie mam jeszcze konkretnie sprecyzowanego wzoru frontów szafek oraz wewnętrznego układu. Meble będą wykonywane na zamówienie, niedługo spotykam się ze stolarzem :):) Na pewno musi się znaleźć miejsce na odkryte półki, na moje ceramiczne "cuda". Tak je nazywam, bo kocham piękne naczynia i skorupy, wiele ma wartośc bardzo sentymentalną!

Oto kilka inspiracji bliskich memu sercu...













źródło: pinterest.com

* pastelowe lodówki na zdjęciach, nie bez powodu... miętowy Smeg mi się marzy :)


                                                          Pozdrawiam serdecznie!
                                                                   Agnieszka



niedziela, 31 maja 2015

Ciąg dalszy...

Witajcie!
Dzisiejszy post możnaby nazwać - uzupełniającym. Wszystkie pokoje nabrały ostatecznych barw, w łazienkach też się dzieje. Teraz pozostaje oczekiwanie na podłogę...Podłoga na pewno będzie uwieńczeniem i doda klimatu....
Po drodze pojawiło się kilka utrudnień...np. zamówiłam umywalkę trójotworową, będąc święcie przekonaną, że zamawiam jednootworową.... i teraz 3 tygodnie oczekwiania na zamianę...a zamiana też niestety nie jest bezpłatna, bo umywalka była na zamówienie... Ale takie są "uroki" budowania, urządzania, a nie myli się tylko ten, który nic nie robi :)
Ja nie mogę się już doczekać urządzania, wybierania dodatków, zamawiania mebli :) Mimo, że nawet rok nie upłynął od przysłowiowego "wbicia pierwszej łopaty", już mi się to "budowanie" dłuży ;)

Narazie jest tak:


Salon, tak jak większość pomieszczeń w domu, pomalowany jest odcieniem szarości, kominek nieco ciemniejszym



W sypialni tapeta jest na jednej ścianie, na przeciw będzie stało łóżko... Na jej tle chciałam umieścić portal kominkowy, ale nie jestem jeszcze na 100% pewna...Portal kominkowy na pewno będzie w sypialni, ale jeszcze nie wiadomo, w którym miejscu ;)


W pokoju synka wstęp do aranżacji w stylu marynistycznym. Jest też tapeta magnetyczno-tablicowa, o której już pisałam. Niestety położenie jej jest dośc problematyczne. Były dwa podejscią i żadne do końca satysfakcjonujące. Mimo to, jest fantastyczna i właścicielowi pokoiku bardzo przypadła do gustu :)


W pokoju córeczki przewspaniała tapeta Harlequin Dusty Green Ferm Living. Bardzo popularna na pintereście i różnych blogach. Ale nie mogłam się jej oprzeć! Już widzę tam białe mebelki i szaro-żółte dodatki!


To tyle...
Następny wpis będzie o podłogach, a to pewnie za jakieś 3 tygodnie (ehhh, musimy się uzbroić w cierpliwość). Łazienki pokażę dopiero w ostatecznych wersjach. Kiedy próbuję je sfotografować, zawsze jakiś chochlik wkradnie się do zdjęcia, więc poczekają, aż wszystko będzie gotowe ;)



         Miłego wieczoru!
        Agnieszka





niedziela, 10 maja 2015

So Far, So Good!

Dawno nie zaglądałam na bloga...chciałam nawet zrezygnować z pisania, bo kto bedzie czytał "milionowego" bloga o wnętrzach i o urządzaniu... Ale potem doszłam do wniosku, że dla mnie ma on jednak charakter pamiętnika... tak więc zapisuję sobie w moim Wirtualnym Ogólnodostępnym ;) Pamiętniku wspomnienia z budowy domu, urządzania go, i co mi tam jeszcze przyjdzie do głowy :)
Swoją drogą pamiętników z czasów młodzieńczych mam 10! :) Także...pisać, jak widać, lubię!

Ostatni miesiąc upłynął nam pod znakiem kafelkowania i malowania. Mamy już kafelki w kuchni, podłogę w wiatrołapie, gotowe wc na parterze i płytki ceglane w salonie... Pomalowane są też pokoje na poddaszu na kolor złamany biały, ale nie podzielę się zdjęciami, dopóki nie będzie tapet ;)
W drugiej połowie czerwca będzie już prawie wszystko, bo dojdą podłogi... Uffffff, zbliżamy się ku końcowi, a jednak, jak zaczynam myśleć ile jeszcze zostało do zrobienia, to końca nie widać!

Gdy zaczęłam pisac tego bloga, byłam prawie pewna, że dom urządzę w stylu shabby chic. Koroneczki, kwiatuszki, przecierane meble itd. itd....
Jednak, jak wiadomo, kobieta zmienną jest (a ja w szczególności).... i będzie po skandynawsku, z dodatkiem vintage! Mam nadzieję, że będzie pięknie!

Zdjęcia są baaaardzo robocze. Niestety, przy dwójce absorbujących, małych łobuzów, trudno o bardziej profesjonalne.

Salon:


Łazienka - parter:

Podłoga wiatrołap i trochę kuchni: