Najtrudniej fotografuje się łazienki.... :) To nasza łazienka na parterze, jest dość mała, bo "wciśnięta" pod schody. W projekcie było trochę inaczej, ale uważam, że to rozwiązanie było strzałem w dziesiątkę. Dodatkowo chciałam przy okazji pokazać sposób łączenia desek podłogowych z glazurą, za pomocą...korka! Jest to fantastyczna sprawa! Tym bardziej, że listwy łączące przyprawiają mnie o dreszcze ;) brrrr!
Dom na skraju lasu
wtorek, 1 marca 2016
piątek, 22 stycznia 2016
The kids are all right!
Prawie miesiąc minął od naszej przeprowadzki, a ja czuję się jakbyśmy mieszkali tu od zawsze...bardzo nam tu dobrze!!
Pokoje dzieci urządziliśmy najwcześniej...choć jeszcze nie są do końca dopieszczone...u naszej córeczki brakuje szafy, półki na książki, czekamy również na domek dla lalek... ale mi się już baaardzo podoba.
Niech zdjęcia tworzą opowieść...będę Was raczyć w najbliższym czasie głównie zdjęciami ;)
Pokoje dzieci urządziliśmy najwcześniej...choć jeszcze nie są do końca dopieszczone...u naszej córeczki brakuje szafy, półki na książki, czekamy również na domek dla lalek... ale mi się już baaardzo podoba.
Niech zdjęcia tworzą opowieść...będę Was raczyć w najbliższym czasie głównie zdjęciami ;)
niedziela, 10 stycznia 2016
Come back!!!
Po dłuuuugiej przerwie...ale nie mogłam się oprzeć... uchylam rąbka tajemnicy :) Od 25 grudnia 2015 mieszkamy w nowym domu!!!!!
poniedziałek, 17 sierpnia 2015
Przedszkolak na medal!
Sprawą, która ostatnio o wiele bardziej niż urządzanie domu zajęła moje myśli, jest przedszkole! Mój pierworodny syn pierwszego września po raz pierwszy przekroczy przedszkolny próg i zacznie nową przygodę...
Mój "mały" synek wkracza w kolejny, bardzo istotny, etap swojego życia!! Bardzo chciałabym, żeby przeżył to radośnie, z uśmiechem na twarzy. Wiem, że płacz przy rozstaniu z rodzicami jest murowany... przecież płaczą dzieci jak i rodzice ;) ale mam nadzieję, że ostatecznie wyjście do przedszkola będzie miłym momentem dnia, że będzie mnie pospieszał przy sznurowaniu butów, bo szkoda mu będzie czasu straconego poza przedszkolem ;) tak...
Oprócz rozmów o przedszkolu, o planie dnia przedszkolaka, wspólnie kompletujemy wyprawkę. Sprawia nam to niezłą frajdę. Jędrek zawsze bardzo angażuje się w wybieranie zabawek, przedmiotów plastycznych, ubrań... tak samo było z rzeczami z wyprawki :)
1/2/3 - plecaków jest mnóstwo, te najbardziej się nam podobają :) Osobiście mam awersję do umieszczania postaci z kreskówek na ubraniach czy innych przyborach dla dzieci, ale wiadomo nie da się tego uniknąć ;)
4/5/6,7 - Jędrek aktualnie nie śpi w dzień, ale podobno w przedszkolu dzieci są tak wyczerpane nadmiarem wrażeń, że każde ma drzemkę
8,9,10 - "szczotka, pasta, kubek, ciepła woda, tak się zaczyna wielka przygoda" ekologiczne, naturalne, dodatkowo śliczne! W domu używamy pasty z fluorem Elmex, ale do przedszkola wolę nie ryzykować, więc będzie bez fluoru
11 - na te wszystkie kocyki, ubranka, kapciuchy przyda się worek 12 - nie znalazłam lepszej alternatywy na podpisanie wszystkich przyborów!
Dziś, jak widać, post całkowicie "z innej beczki". Co Wy na to? Jesteście zainteresowani tematami dziecięcymi? Modą dziecięcą? A może wcale to do Was nie przemawia?
poniedziałek, 27 lipca 2015
Podłogi i rollercoaster
Trudno pogodzić rolę matki, budowlańca, amatora projektowania wnętrz i spełnionej zawodowo kobiety... Walcząc ze swoją (nieszczęsną) naturą perfekcjonistki, ciągle usiłuję sprostać temu wyzwaniu...i jak ten kulawy jeniec wojenny przemierzam działy marketów budowlanych, korytarze salonów meblowych z jednym dziecięciem na ręku, drugie próbując ogarnąć chociażby zasięgiem wzroku...co jest niemalże niemożliwe...
A kiedy już nadchodzi upragniona późnowieczorna godzina i jedyne o czym marzę to puchowa poducha, wtedy jak królik z kapelusza wyskakuje nastepne (ważne!) zobowiązanie...muszę pisać te prace naukowe, różne, najróżniejsze... i po kilku godzinach, wszystko zlewa się w jeden myślowy bełkot - "zadzwonić do stolarza, a czy te schody już pomierzyli, już czas zabrać się za wyprawkę do przedszkola, muszę dokupić ubranka w rozmiarze 86 i 104 (kiedy te dzieci urosły), która niania będzie najlepsza (przecież za 2 miesiące kończy się mój urlop macierzyński)" by zakończyć najważniejszym..."a o czym w ogóle miałam tę pracę napisać..."
i tak codziennie.....a mój życiowy rollercoaster coraz bardziej przyspiesza...tylko, że ja nie mam najmniejszej ochoty z niego wysiadać...
Podłogi...podłogi są już od 2 tygodni :)
A kiedy już nadchodzi upragniona późnowieczorna godzina i jedyne o czym marzę to puchowa poducha, wtedy jak królik z kapelusza wyskakuje nastepne (ważne!) zobowiązanie...muszę pisać te prace naukowe, różne, najróżniejsze... i po kilku godzinach, wszystko zlewa się w jeden myślowy bełkot - "zadzwonić do stolarza, a czy te schody już pomierzyli, już czas zabrać się za wyprawkę do przedszkola, muszę dokupić ubranka w rozmiarze 86 i 104 (kiedy te dzieci urosły), która niania będzie najlepsza (przecież za 2 miesiące kończy się mój urlop macierzyński)" by zakończyć najważniejszym..."a o czym w ogóle miałam tę pracę napisać..."
i tak codziennie.....a mój życiowy rollercoaster coraz bardziej przyspiesza...tylko, że ja nie mam najmniejszej ochoty z niego wysiadać...
Podłogi...podłogi są już od 2 tygodni :)
poniedziałek, 8 czerwca 2015
brand new kitchen...
Kiedy szukaliśmy projektu domu, moim pierwszym założeniem była oddzielna kuchnia... W obecnym mieszkaniu mamy aneks kuchenny. To rozwiązanie sprawdzało się, gdy byliśmy z mężem tylko we dwoje...jadaliśmy dużo poza domem, używaliśmy głównie czajnika i lodówki.
Teraz, kiedy mamy dzieci, sytuacja uległa zmianie. Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim, syn nie chodzi jeszcze do przedszkola, więc przyrządzam wszystkie posiłki w naszej "kuchni na niby" (określenie mojego dziecka ;))
Poprostu chcę mieć swoje odrębne miejsce do pichcenia, pieczenia, chcę usiąść rano z kubkiem kawy przy KUCHENNYM stole. Może to bardzo prozaiczne, ale dla mnie niezwykle istotne. Nie chcę już gotować w pokoju ;) Wręcz z trudem zgodziłam się na kompromis, jakim jest brak drzwi do kuchni.
Nasz aneks kuchenny to ciąg szafek długości 3,2m, który mieści również piekarnik z płytą, zabudowaną lodówkę i zmywarkę.
Oto dwa kadry z aktualnej kuchni...
Szafki, jak widać, są w kolorze wenge i wanilia...nie wiem co mi strzeliło do głowy z tym wenge, ale duuużo go w naszym mieszkaniu (może 5 lat temu był na topie? ;)) Tak naprawdę nie ma blatu roboczego, bo cokolwiek robię, to przenoszę część produktów na płytę, a część na stół, który stoi nieopodal. Użytkowanie tej kuchni pokazało, na co należy zwrócić uwagę, przy projektowaniu nowej.
Meble w naszej przyszłej kuchni będą koloru białego, zaś podłoga, tak jak w całym domu, dębowa.
Długo zastanawiałam się nad odpowiednim blatem, opcji jest wiele, m.in. konglomeratowe, granitowe, marmurowe, betonowe, no i drewniane. Mój blat kuchenny będzie dębowy, naturalny, świeży i piękny!
Układ szafek i agd jest już dawno zaplanowany, między szafkami górnymi i dolnymi położone zostały kafelki, które wczesniej pokazywałam. Będzie dość długi blat roboczy (dla mnie, oznacza to blat w jednej linii, nie podzielony zlewozmywakiem, czy kuchenką), pojemne szafki narożne oraz szuflady, lodówka raczej wolnostojąca. W wersji graficznej wygląda to mniej więcej tak:
Nie mam jeszcze konkretnie sprecyzowanego wzoru frontów szafek oraz wewnętrznego układu. Meble będą wykonywane na zamówienie, niedługo spotykam się ze stolarzem :):) Na pewno musi się znaleźć miejsce na odkryte półki, na moje ceramiczne "cuda". Tak je nazywam, bo kocham piękne naczynia i skorupy, wiele ma wartośc bardzo sentymentalną!
Oto kilka inspiracji bliskich memu sercu...
* pastelowe lodówki na zdjęciach, nie bez powodu... miętowy Smeg mi się marzy :)
Pozdrawiam serdecznie!
Teraz, kiedy mamy dzieci, sytuacja uległa zmianie. Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim, syn nie chodzi jeszcze do przedszkola, więc przyrządzam wszystkie posiłki w naszej "kuchni na niby" (określenie mojego dziecka ;))
Poprostu chcę mieć swoje odrębne miejsce do pichcenia, pieczenia, chcę usiąść rano z kubkiem kawy przy KUCHENNYM stole. Może to bardzo prozaiczne, ale dla mnie niezwykle istotne. Nie chcę już gotować w pokoju ;) Wręcz z trudem zgodziłam się na kompromis, jakim jest brak drzwi do kuchni.
Nasz aneks kuchenny to ciąg szafek długości 3,2m, który mieści również piekarnik z płytą, zabudowaną lodówkę i zmywarkę.
Oto dwa kadry z aktualnej kuchni...
Szafki, jak widać, są w kolorze wenge i wanilia...nie wiem co mi strzeliło do głowy z tym wenge, ale duuużo go w naszym mieszkaniu (może 5 lat temu był na topie? ;)) Tak naprawdę nie ma blatu roboczego, bo cokolwiek robię, to przenoszę część produktów na płytę, a część na stół, który stoi nieopodal. Użytkowanie tej kuchni pokazało, na co należy zwrócić uwagę, przy projektowaniu nowej.
Meble w naszej przyszłej kuchni będą koloru białego, zaś podłoga, tak jak w całym domu, dębowa.
Długo zastanawiałam się nad odpowiednim blatem, opcji jest wiele, m.in. konglomeratowe, granitowe, marmurowe, betonowe, no i drewniane. Mój blat kuchenny będzie dębowy, naturalny, świeży i piękny!
Układ szafek i agd jest już dawno zaplanowany, między szafkami górnymi i dolnymi położone zostały kafelki, które wczesniej pokazywałam. Będzie dość długi blat roboczy (dla mnie, oznacza to blat w jednej linii, nie podzielony zlewozmywakiem, czy kuchenką), pojemne szafki narożne oraz szuflady, lodówka raczej wolnostojąca. W wersji graficznej wygląda to mniej więcej tak:
Nie mam jeszcze konkretnie sprecyzowanego wzoru frontów szafek oraz wewnętrznego układu. Meble będą wykonywane na zamówienie, niedługo spotykam się ze stolarzem :):) Na pewno musi się znaleźć miejsce na odkryte półki, na moje ceramiczne "cuda". Tak je nazywam, bo kocham piękne naczynia i skorupy, wiele ma wartośc bardzo sentymentalną!
Oto kilka inspiracji bliskich memu sercu...
źródło: pinterest.com
Pozdrawiam serdecznie!
Agnieszka
Subskrybuj:
Posty (Atom)